{jcomments on}
102 LATA ŻYCIA W CODZIENNĄ HISTORIĘ WPISANE………
W pełni lata, w sobotę 29 lipca 1911 r. ( 102 lata temu ! ) przyszedł w Kroczewie na świat STANISŁAW SOSNOWSKI.
Był to jeszcze czas zaborów. O czym pisały gazety w tych dniach ? ,, Kurier Warszawski” donosił o anomaliach w pogodzie - ,, nie sprawdziło się jakoś przysłowie : od św. Anki chłodne noce i poranki. Przeciwnie, upał zaczyna dopiero teraz panoszyć się na dobre, a przepowiednie meteorologów nie zapowiadają ulgi w najbliższej przyszłości”. Upały męczyły całą Europę. W Paryżu notowano 37 stopni, a przy tym występowały gwałtowne burze, wichury łamiące drzewa i zrywające dachy. Nad Niemcami zniszczenie siał grad. Z Rzymu telegrafowano : ,, Ojciec święty Pius X przeziębił się. Stwierdzono katar oskrzeli i chrypkę. Przyjęcia odłożono”.
Aby przyciągnąć czytelników dzienniki bardzo często publikowały powieść w odcinkach. Były to publikacje premierowe, nierzadko pisane z dnia na dzień. W ,, Kurierze Warszawskim” ukazywały się odcinki najnowszej powieści Henryka Sienkiewicza pt. ,, W pustyni i w puszczy”, a wydanie książkowe ukazało się dopiero w roku następnym.
W dziale warszawskim ,, Kuriera…”właściciel dwupiętrowego parostatku ,, Pan Tadeusz” zapraszał codziennie na przejażdżki po Wiśle i podkreślał, że pomost ma elektryczne oświetlenie. Był to symbol nowoczesności w tamtej epoce.
Działy ogłoszeń i reklam były bardzo obszerne. Zapraszano do zagranicznego, nadmorskiego kąpieliska Zoppot ( czyli nasz dzisiejszy Sopot ). Ciekawe, że w reklamach pojawiały się marki znane do teraz. Za najlepsze opony podawano te produkowane przez firmę ,, Michelin” i zachwalano jako ,, nie do zużycia”. Wszystkim letnikom polecano kostki bulionowe marki ,, Maggi” ułatwiające przygotowanie zup na wakacjach. Dla dzieci firma ,, Nestle” oferowała dzieciom mączkę, dziś powiedziałoby się – kaszkę.
Biednej rodziny Andrzeja i Wiktorii Sosnowskich – rodziców Stanisława – nie stać było na reklamowaną kaszkę. Dzieciństwo małego Stasia to typowe, wiejskie dzieciństwo – bieganie boso po miedzach, spanie pod słomianą strzechą rodzinnej chałupy. Mały Stanisław już w wieku paru lat pracował przy pasaniu zwierząt za tzw. życie czyli posiłek. Rodzice starali się, aby nauczył się czytać, pisać i liczyć.
Gdzieś w drugiej połowie lat dwudziestych już jako nastolatek spierał się o coś z ojcem. Tak się zawziął, że wyszedł z rodzinnego domu tak jak stał i szedł na zachód. Dotarł do oddalonej o kilkanaście kilometrów wsi Kozarzewo. Najął się do pracy fizycznej u zamożnego gospodarza. Poznał podstawy nowoczesnego gospodarowania, zarządzania pracą i nowoczesną uprawą roli. Była to solidna szkoła życia i pracy. Do Kroczewa wrócił po wielu miesiącach nieobecności. Był już w pełni samodzielny. Lubił się zabawić, miał liczne grono kolegów.
W 1938 roku wziął ślub z panną z sąsiedniej parafii Janiną z domu Grzelak.
W następnym roku urodziła im się córka Henia, a po pięciu latach kolejna córka – Stasia.
foto1966r.
Wspólną pracą i zaradnością małżonkowie stworzyli, jak na powojenne czasy, duże i prężne gospodarstwo.
foto 1967r.
Córki zostały wydane za mąż. Pojawiły się wnuki. Z czasem gospodarstwo przekazali jednej z córek i zięciowi. Po śmierci żony, i póki starczało sił, nadal pomagał córce w gospodarstwie.
Jednak przyszedł czas, że trzeba było odpocząć, ratować zdrowie i zrezygnować z codziennego obrządku. Stanisław Sosnowski odkrył wtedy radość, jaką niesie lektura prasy i książek. Szczególnie ceni relacje z okresu II wojny światowej, opisy ludzkich losów. Ogromnym sentymentem zawsze darzył konie. W gospodarstwie już dawno nie ma jego ukochanej kasztanki Buby. Rozmowy o Niej powodują łezkę w oku starszego Pana. Są za to niezliczone ilości książek, kalendarzy i zdjęć z końmi w roli głównej.
Pan Stanisław nadal jest pełen humoru, ciekawy świata i ludzi. Przepada za możliwością kontaktu z innymi, potrzebuje długich rozmów. A wspomnieniom wtedy nie ma końca……
foto 1965r.
Na podstawie rozmów z p. Stanisławem Sosnowskim oraz wspomnień spisanych piórem Jego wnuka Jarosława Zawadzkiego opracowała Maria Zarzyńska.